Wiele osób, które zaciągnęły jakiś czas temu kredyt we frankach szwajcarskich, zostało przez bank wprowadzonych w błąd albo zwyczajnie oszukanych. Dziś te sprawy coraz częściej stają się przedmiotem rozpraw sądowych i sporów z bankami. Za co konkretnie frankowicze pozywają banki?
Brak ostrzeżeń w umowie
Podstawowym problemem, który pojawiał się w czasie podpisywania umowy, była asymetria informacji. Bank o kredycie wiedział wszystko, ale nie dzielił się tymi informacji z klientem. To znaczy, że umowa i załączone do niej regulaminy traktowały po macoszemu temat choćby ryzyka kursowego. Jest to poważny problem, ponieważ zarówno prawo, jak i praktyka bankowa wymagały, aby klient był w pełni świadomy charakterystyki wybranego produktu. Jeżeli natomiast doradcy banku robili wszystko, aby oddalić wątpliwości klienta, to tym samym wprowadzali go w błąd.
Tego rodzaju praktyki były dość powszechne: pracownicy banków byli zachęcani do wyrabiania narzuconych norm, więc nie informowali klienta o faktycznym zagrożeniu, natomiast w umowie było ono marginalizowane albo opisywane w sposób tak niejasny, że informacji była dla kredytobiorcy nieczytelna. Dziś pomoc dla frankowiczów oznacza po prostu naprawienie szkód, jakie ponieśli oni w związku z tym, że bank dorabiał się na asymetrii informacji.
Klauzule zabronione
Frankowicze pozywają też banki za niesłusznie naliczane koszty związane z zastosowaniem klauzul zabronionych. To zapisy, które z różnych powodów nie mogą znajdować się w umowach, ale jednak do nich trafiały. Dziś to podstawa lwiej części pozwów przeciwko bankom, a nowe rozstrzygnięcia, które rewidują koszty kredytu we frankach, pojawiają się w orzecznictwie niemal co tydzień. Jakie zapisy mogą być powodem do podważenia niektórych działań banków?
- Klauzula waloryzacyjna, w której bank stwierdza, że wypłaci kredyt po kursie bankowym, ale spłaty rozliczy po (oczywiście znacznie mniej korzystnym) kursie NBP. Sposób ustalania wysokości rat powinien być jeden i musi być precyzyjnie wskazany w umowie.
- Klauzule dotyczące ubezpieczeń wkładu własnego. Niski wkład własny to wyższe ryzyko banku – to prawda. Jednak jakiekolwiek ubezpieczenie musi w pierwszej kolejności zabezpieczyć interes klienta, a nie kredytodawcy, dlatego wiele konstrukcji polis w kredytach frankowych ma znamiona klauzul zabronionych.
- Klauzule ustalające sposób obliczania kosztów. Powszechną praktyką jest ustalenie skomplikowanego systemu obliczania oprocentowania. Jest to niewygodne, ale dopuszczalne. Klauzulą zabronioną jest takie sformułowanie zapisów, które przyznaje bankowi prawo do „ręcznego” manipulowania zmiennymi w równaniu.
Zapisów, które co najmniej budzą kontrowersje, jest oczywiście więcej, a sam rejestr klauzul abuzywnych jest niemiłosiernie długi. Warto więc nawet po latach (okres przedawnienia wynosi 10 lat) zerknąć jeszcze raz w umowy o kredyty frankowe i upewnić się, że kredyt był po prostu niekorzystny, ale mimo wszystko zgodny z przepisami.
Podsumowanie
Błędy w umowach kredytowych w skrajnych przypadkach pozwalają na odzyskanie od banku kwoty równej mniej więcej 15-20% wartości kredytu. A ponieważ mowa o też o bardzo wysokich zobowiązaniach, to nawet kwoty rzędu 1 czy 2% to już poważne sumy i nie warto dawać bankowi spokoju.