Po kilku dniach od pojawienia się przy naszym samochodzie rzeczoznawcy, w celu wyceny naprawy samochodu po kolizji czy wypadku, na naszym koncie pojawiają się pieniądze od ubezpieczyciela, a do naszego domu (lub skrzynki e-mail) przychodzi kosztorys, w którym wyszczególniono za co tak właściwie jest wypłacona kwota. Dla wielu ludzi ten ciąg cyferek i znaków jest kompletnie niezrozumiały, dlatego to właśnie dla nich powstał ten artykuł. To właśnie w nim dowiesz się czy ubezpieczyciel wypłacił odpowiednią kwotę na naprawę pojazdu.
W piśmie otrzymanym od ubezpieczyciela powinien pojawić się spis części oraz zakres prac, które są niezbędne do wykonania, aby przywrócić pojazd do stanu sprzed wypadku. Jak wiadomo, naprawa samochodu po kolizji czy wypadku powinna być wykonana tylko i wyłącznie na częściach nowych i oryginalnych, które fabrycznie przeznaczone były do naszego pojazdu. W praktyce wygląda to tak, że ubezpieczyciel bierze pod uwagę części zamienne, które w kalkulacjach oznaczone są literką „Q”. Oczywiście dla nas, jako osób chcących naprawić pojazd zgodnie ze sztuką, jest to bardzo niekorzystne, bo wiadomo, że koszty zamienników są znacznie niższe niż produktów oryginalnych. Jeśli podczas czytania kosztorysu zauważymy oznaczenie „Q”, powinna się nam zapalić już czerwona lampka, że ubezpieczyciel próbuje nas oszukać i że należy się odpowiednia dopłata do proponowanej kwoty.
Koszty pracy blacharzy i lakierników
Kolejnym krokiem, który warto wziąć pod uwagę podczas sprawdzania kosztorysu naprawy, są koszty związane z pracami blacharskimi i lakierniczymi. Zazwyczaj przedstawione jest to w formie roboczogodzin. Ubezpieczyciel wyznacza stawkę roboczogodziny mniej więcej na kwotę 50-70 zł. Dla nas wydaje się to bardzo dużo, jednak w praktyce zwykłe warsztaty samochodowe inkasują około 130 zł za roboczogodzinę takich prac, a autoryzowane serwisy marek premium, takich jak np. BMW, Porsche czy Mercedes mają stawki nawet na poziomie 400-500 zł za roboczogodzinę, więc proponowana przez ubezpieczyciela stawka mi się nijak do panujących, faktycznych kosztów takich napraw. Choć ubezpieczyciele wiedzą, jakie stawki panują na rynku, próbują nieświadomym poszkodowanym wprowadzać jak najniższe stawki. Jeśli w swoim kosztorysie zobaczysz stawki roboczogodziny na poziomie niższym niż 120 zł/h, warto starać się o dopłatę odszkodowania. Inną kwestią jest wyliczenie odpowiedniej ilości roboczogodzin do przywrócenia stanu samochodu sprzed kolizji. Nie ma z góry narzuconych tabelek, dlatego czas naprawy powinien być adekwatny do faktycznej ilości poświęconego czasu na nią. W tym przypadku ciężko będzie nam oszacować, czy ubezpieczyciel uwzględnił odpowiednią ilość czasu czy też nie, jednak warto przeanalizować to dokładnie, bo być może i w tej kwestii będziemy mieć jakieś wątpliwości.
Podsumowując, jeśli staramy się dokładnie przeanalizować wypłaconą kwotę odszkodowania przez ubezpieczyciela, warto skupić się na wyznaczonych stawkach za roboczogodziny oraz na informacji, czy przy kosztach naprawy wzięto pod uwagę części oryginalne czy zamienne. Jeśli którąś z w/w kwestii uznamy za niewłaściwą, warto skorzystać z pisemnego odwołania od wyznaczonego kosztorysu lub skontaktować się nami, wówczas sprawdzimy jaka kwota dopłaty do kosztorysu się należy.